Ostatnio z ust mojego męża usłyszałam:
Dobrze, że kupiliśmy kominek zamiast kina domowego..
Naprawdę dokonywaliśmy tego wyboru? Zupełnie tego nie pamiętałam.
A opisywana wyżej sytuacja zdarzyła się w momencie kiedy za oknem było tylko +3 stopnie, szalał orkan Grzegorz, a my skuleni na kanapie grzaliśmy się przy ogniu. Tak więc pozostaliśmy ze sprzętem podstawowym w postaci zwykłych głośników, ale mamy kominek 😀
Jest to jeden z tych elementów, których nie można przenosić co jest jego jednoznaczną wadą, ale zalet jest zdecydowanie więcej. Minusem jest też to że się kurzy, bardzo się kurzy..wszystko..
Pierwszą zaletą jest przede wszystkim klimat jaki nabiera wnętrze, kiedy pali się ogień, za oknem śnieg lub deszcz, a Ty z kubkiem gorącej kawy/herbaty/kakao czytasz w hamaku książkę ♥
Niewątpliwie jest to również oszczędność gazu jaki zużywa się na ogrzewanie domu. Nasze grzejniki w tym roku zostały włączone dokładnie 30 października, a przecież wszyscy wiemy jaki mieliśmy wrzesień i październik w tym roku.
Albo kiedy zamawiasz drewno do domu i zaczynasz je układać w drewutni masz też szansę na opowiedzenie swojej historii z dzieciństwa i dzięki temu Twój mąż/żona/parnter/partnerka ujrzy Cię z zupełnie innej strony, bo na instruktaż jak układać dobrze drewno, żeby się nie przewróciło to Ty przewracasz oczami i zaśmiewasz się, bo przecież w swoim życiu na wsi pół wakacji spędziłaś na układaniu drewna w szopie – taki lajf. A tu mąż uczy Cię jak układać drewno, no naprawdę, phi 😀 Także mogłam zabłysnąć 😉
Po więcej zdjęć i instastory zapraszam na moje konto IG – www.instagram.com/bezarchitekta.pl
Stay home ♥